Ostatnimi czasy wszyscy odczuwamy skutki upałów. Duchota, susza i wyższe ceny wybranych produktów to dopiero początek…
Wciąż lekceważymy zmiany klimatu. Nadal żyjemy w przekonaniu, że dzieje się to gdzieś bardzo daleko, w mało ważnych dla nas rejonach. W Arktyce topi się lód? Na Malediwach zalewa ląd? W Azji wysycha morze? Niestety, globalne ocieplenie wpływa również na Polskę, a zmiany są co raz bardziej widoczne. Od kilku lat mamy „permanentną suszę letnią”. Od 2013 roku, susza pojawia się w Polsce co rok – z różną siłą.
Susza, brak opadów w okresie wegetacyjnym roślin i wysokie temperatury, które co rok biją rekordy oznaczają wzrost zapotrzebowania na wodę. Pamiętajmy jednak, że zasoby wody w Polsce są bardzo skromne – trzykrotnie mniejsze w porównaniu do średniej dla Europy. Już dziś w naszym kraju 35% gruntów ornych jest trwale zagrożonych suszą, 70% powierzchni obszarów zielonych dotyka deficyt wody.
Brak wody i ogromne upały wiążą się jednak z innymi problemami. Przede wszystkim z brakiem prądu. Nie każdy zdaje sobie sprawę, że 70% całkowitego poboru wody w Polsce, pochłania PRZEMYSŁ WĘGLOWY. Oznacza to, że z całej wody, którą człowiek pobiera na wszystkie swoje potrzeby (przemysł, rolnictwo, gospodarstwa domowe i inne) aż 70% przeznacza na funkcjonowanie jednej tylko gałęzi działalności – przemysłu węglowego. To najwyższy wynik na świecie. Dla porównania: przemysł węglowy w Niemczech pochłania 18% całkowitego poboru wody w kraju, średnia dla UE to 13,7%, a średnia globalna to 6,8%. Niestety, sytuacja w Polsce ma ogromny wpływ na obniżanie się poziomu wody w rzekach – latem mamy również wzmożone zapotrzebowanie na prąd – m.in. w związku ze wzmożonym wykorzystaniem klimatyzacji czy wiatraków domowych.
Konsekwencje kryzysu wodnego w Polsce już są zauważalne – nie tak dawno, w 2015 roku rzeki nie nadążały z chłodzeniem elektrowni węglowych, aby zapobiec katastrofie, zdecydowano się na ograniczenie w dostawach prądu do największych odbiorców. Do tego dochodzi emisja pyłów i CO2, które powstają w trakcie spalania węgla. Po pierwsze – są trujące a jednocześnie mają ogromny wpływ na globalne ocieplenie – jest to błędne koło. W Polsce nadal dominują przestarzałe elektrownie węglowe, stosujące chłodzenie w systemie otwartym – ¼ elektrowni w Polsce ma więcej niż 40 lat. Najwyższa pora aby to zmienić.
Brak wody i wyższa emisja spalin węglowych to nie jedyny negatywny skutek zmian klimatu. Globalne ocieplenie przyczynia się do wzrostu występowania chorób zwierząt i roślin. Co więcej są to często skutki trudne do przewidzenie, w Polsce pojawiają się nowe szkodniki, których do tej pory u nas nie było. Ryzyko to dotyczy także chorób groźnych dla ludzi. Chociażby malaria, która stopniowo może docierać do naszej szerokości geograficznej. Szacuje się również, że liczba zgonów z powodu upałów, może zwiększyć się nawet pięciokrotnie! Kolejnym co nas czeka, jest podniesienie się poziomu wód w morzach i oceanach aż o 20 metrów! Zniknie znana nam linia brzegowa.
Morze wdzierające się na ląd przy podniesieniu poziomu wody o 20 metrów. Rys. flood.firetree.net
Kolejnym zauważalnym objawieniem zmian klimatu są co raz częstsze gwałtowne wydarzenia pogodowe w naszym kraju. Ogromy grad, huragany, gwałtowne, lecz krótkotrwałe ulewy – kiedy jednego dnia spada tyle wody, ile wynosi miesięczny opad dochodzi do podtopień i powodzi. Chyba wszyscy pamiętamy co się stało w sierpniu 2017 roku w powiecie Tucholskim. Mamy początek Lipca, a za nami już kilka huraganów, intensywnych burz i kilka tygodni upałów. Co jeszcze przed nami?
Globalne ocieplenie to nie fikcja, temperatury na zachodzie Europy przekraczały 40 stopni Celsjusza (Temperatura powietrza – „w cieniu”. W Polsce padł rekord najwyższej temperatury czerwca w historii – w Radzyniu woj. Lubuskie zanotowano 38,2 stopnia Celsjusza. W taką pogodę, temperatura odczuwalna na słońcu przekracza 50 stopni Celsjusza… Gotujemy się.
Niestety nie jesteśmy w stanie adaptować się do zmian klimatu, jeśli ich nie zatrzymamy. W Polsce najbardziej brakuje polityki ochroni klimatu i polityki odejścia od węgla. Nie ma na co czekać, ostatni dzwonek aby wybierać ekologiczne rozwiązania.